'wyjdź' - napisał mi smsa. narzuciłam na siebie bluzę i wyszłam przed dom. stał z kumplem kompletnie pijany.
- sorry, że takiego go przywlokłem ale nie dawał mi spokoju.
- oznajmił jego kolega i żeby nam nie przeszkadzać odszedł spory kawałek.
- kochanie. - wybełkotał.
- nieźle się najebałeś. - rzuciłam wkładając ręce do kieszeni.
- cicho, co się drzesz? kocham cię wiesz? - podniósł z deka głos.
- powiedz mi to jak będziesz trzeźwy. - syknęłam odwracając się i chcąc wrócić do domu.
- gdzie Julio idziesz? Romeo przyszedł a ty masz go w dupie.
- wybełkotał.
- idę do domu i zrzucę ci z okna warkocz skarbie. - zażartowałam i weszłam do środka. po chwili dostałam smsa 'wyginaj się tam, ile mam czekać na tego warkocza?' taki idiota a jaki kochany
|