siedziałam z Nim na schodach. mijało już cztery tygodnie od Naszego rozstania. - nie lubię Cię. zaśmiałam się kiedy zaczął mi dokuczać. - jak ja Ci powiem, że Cię nie lubię to co wtedy? zapytał. - myślisz, że mnie to rusza? zaczęłam się śmiać. - no to właśnie mnie też to nie rusza. odpowiedział. - a ja... ja ani Cię nie lubię, ani Cię już nie kocham, jesteś dla mnie na zerowych stosunkach. rzuciłam z głupa. nie odpowiedział już nic, a ja czułam satysfakcje i ogromnie wielką pewność, że powiedziałam Mu prawdę, bo wtedy w tym momencie byłam przekonana, że już nic do Niego nie czuję. / samowystarczalna
|