Bywały popołudnia, podczas których zatrzymywałam się na złocistej polanie, rozkładałam szeroko ręce i zaczynałam się kręcić, wirować, aż świat zamazywał się i upojona lądowałam na dywanie z koniczyny, oddychając ciężko, czując na sobie jego wzrok. W mojej wyobraźni był blisko. / Pirjo Lehtinen
|