jest grubo po północy. siedzę w loży z tymbarkiem w ręce i zupełnie nie chcę wracać do domu. śmieję się do bólu brzucha i ocieram łzy szczęścia. jest przepięknie, dokładnie tak, jakbym mogła sobie to wyobrazić. wszystkie marzenia są takie realne, wszystko jest takie proste, zwykłe. wybuszam oczy kiedy widzę, że wszyscy moi znajomi są ostro porobieni, marszczę czoło i oblizuję się. czuję jakąś przepaść. budzę się, to był sen. budzę się i dotykam poduszki. jest cała mokra. tak to łzy. tak bardzo za tym tęsknie, że rozpływam się od środka, no popatrz tylko. / fasion
|