kocham przegryzać jego wargi do niesamowitego bólu i delektować się nieziemskim smakiem słodyczy. kocham gdy głaszcze moje włosy i mówi jak bardzo lubi mieć je w buzi. kocham, gdy patrzy na mnie zwyczajnie, a ja zazwyczaj zadaje to głupie pytanie: "no co?", po czym odwraca wzrok na moment, głęboko wzdychając, a za kilka sekund znów na mnie spogląda. przysięgam, że kocham to, jak próbuje być poważny i powstrzymywać się uśmiechu, ale gdy widzi moją roześmianą do granic własnych możliwości twarz nie wytrzymuje i wybucha. i kocham też to, że nigdy nie obejrzeliśmy żadnego filmu całego, bo w trakcie oglądania zatrzymywał specjalnie by mnie całować i obdarzać czułością, lub ogólnie lecący film był tylko dźwięcznym tłem. również kocham jego pewność siebie, gdy ja stanowczo zaprzeczając i tak nie miałam żadnych szans co do jego postanowienia, chociażby chodziło o mnie czy moje sprawy.
|