Chcialbym zebys wiedziala, ze nie pamietam juz poranku w ktorym wstalbym i po otworzeniu oczu nie zakulo mnie serce. Nie zapukala obawa. Swiadomosc, ze chcesz sie mnie pozbyc nie paralizowala mnie w calosci. Chcialbym zebys wiedziala, ze nigdy nie bylem tak gotowy na popelnienie jakiegos glupstwa jak w ostatnim czasie. CHcialbym zebys wiedziala, ze traktuje to jako ucieczke od zycia w bolu i niewoli cierni na sercu. Chcialbym zebys wiedziala, ze łzy smutku to u mnie codziennosc. Chcialbym zebys wiedziala, ze nie pamietam jak to bylo kiedy caly dzien przezywalem w spokoju i z szczesciu a patrzac na koperte, ikone wiadomosci na wyswietlaczu mimowolnie sie usmiechalem. Chcialbym zebys wiedziala, ze traktujesz mnie jak gnoja. Wiedz o tym, ze obojetnosc na ludzka krzywde o ktorej czlowiek daje znac w rozne sposoby rani najbardziej. Wiedz o tym, ze nie wiem co ze mna bedzie w ciagu najblizszego miesiaca. Wiedz o tym, ze jestem zdeterminowany.
|