wciąż pamiętam te chwile. ja i żyletka. sam na sam. w towarzystwie jedynie miliona myśli,setek ran na sercu,dziesiątek łez spływających po policzkach. jeden powód - on. nie umiałam sobie radzić, czytałam tyle różnych wypowiedzi typu 'to na prawdę pomaga. nie czuję tego psychicznego bólu.'. zaryzykowałam. moje pierwsze cięcie. trochę paniki i plama krwi na bluzce. to pytanie matki co mi się stało,tygodnie milczenia. faktycznie,to pomagało,to nadal pomaga. ale jak ktoś kiedyś spyta mnie 'czemu?' będę milczała,a jego twarz znów przebiegnie przez moje myśli,znów otworzą się te najgłębsze rany,te w sercu. [z.j.s.k]
|