Zastanawia mnie, czy to możliwe żeby w ciągu tak krótkiego czasu zmieniły się wszystkie uczucia co do pewnej osoby. Czy nie jesteśmy aby skazani na egzystencję nieprzekraczalnych granic charakteru i nawyków? Tyle pytań krąży w mojej głowie a ja siedząc sama szukam odpowiedzi na każde z nich. Budząc się w nocy siedzę i spoglądam w gwiazdy łudząc się, że zaglądam jednocześnie w przeszłość. Przecież to nie jest wina jednej ze stron. Nic mnie nie usprawiedliwia, mogę jedynie żyć z nadzieją na lepsze jutro. Może i jestem dziwna bo źle interpretuje ten irracjonalny świat ale gdy zdarza mi się stracić poczucie czasu, kiedy obserwuję chmury przepędzane przez wiatr i wymyślam sobie, co która chce mi przekazać oddalam się od tych myśli i pytań, które tak bardzo mnie dręczą a ja starając się znaleźć odpowiedź przytłaczam się jeszcze większą ilością pytań. | bejb.
|