Picie wódki z gwinta, trzymanie głowy gdy jedno z nas wymiotuję po imprezie. Cały karton piw,które mamy obalić za jeden wieczór i organizowanie karaoke bez znajomości słów piosenki. Nocne wyprawy po mieście, wypalanie papierosa za papierosem i śmianie się aż do bólu brzucha. Jedzenie na wynos, a potem nie możemy się ruszyć z mojego łóżka, które jest podobno jednoosobowe, a mieści się cała nasza ekipa. Tylko z nimi potrafię być sobą bez ani jednej nutki fałszu. Tylko oni rozumieją całe to cierpienie,które wyrażam w krzywym uśmiechu. Kocham ich, nie wyobrażam sobie życia bez tych osób, bo świat straci dopiero swoją wartość wraz z ich odejściem, nie wcześniej. /esperer
|