Przecież powinnam go nienawidzić, zachował się jak kawał skurwiela. Tylko, że nie umiem. Mimowolnie chodzę ulicami gdzie często zdarza mu się bywać w nadziei, że może na niego wpadnę, że choć przez chwilę będę miała okazję popatrzeć w te cudowne brązowe oczy. Czytam stare rozmowy na gadu, smsy, czy nawet archiwum na fejsie. Wieczorami, gdy robi się naprawdę źle ubieram jego ulubioną koszulkę włączam dobry bit i płaczę. Staram się przypomnieć sobie każdy szczegół związany z nim: sposób w jaki się do mnie zwracał, to jak patrzył na mnie, ten cudowny zapach....perfumy wymieszane z wonią fajek i czymś jeszcze, coś co sprawiało, że czułam się bezpieczna. Pocałunki, te krótkie, przelotne buziaki oraz długie i namiętne, jego dłonie błądzące gdzieś po moim brzuchu i plecach....smak jego ust. Troska, którą mnie darzył, momenty w których chował mnie w swoich ramionach i delikatnie całował w czoło.I nagle zdaję sobie sprawę jak bardzo go kocham / dalide
|