[1]Otworzyłam okno w pokoju. Spojrzałam na niebo. Chmury jakoś dziwnie szybko pędziły tej nocy. Niebo pokryte szarością, nie ma śladu gwiazd. Tylko Księżyc próbuje za wszelką cenę przebić się przez tą grubą warstwę ciemnego "puchu".
Boję się.
Znów to samo uczucie. Poczułam zimny wiatr na swojej skórze, poczułam jak to zimno przedziera się przez moje ciało, aż do mojego serca, do mojej duszy.
Zamknęłam oczy. Pierwszy obraz, który ujrzałam to Twoja osoba. Twoje czarne włosy, zielone oczy, te usta. Twoje spojrzenie, które paraliżowało moje zmysły. Znów to poczułam. Dlaczego? Przecież myślałam, że już Cię nie kocham. Bo chyba tak jest. Nie kocham Cię już, zbyt wiele czasu nam umknęło, zbyt wiele niewypowiedzianych słów, za dużo straconych chwil. Zbudowaliśmy między sobą ogromny mur. Nigdy nie udało nam się go zniszczyć. On ciągle jest. Stoi niewzruszony z Twojej strony, choć z mojej jest cały poobijany od kamieni, którymi próbowałam go zniszczyć. Na marne.
|