Nikim nie pogardzałem, za to niektórych podziwiałem. Prażyło mnie słońce. Skąpstwo, próżność, zawiść były mi raczej obce. Nie miałem ochoty, ani robić kariery, zostać posłem, dostać Nobla, zapisać swoje imię na kartach historii ludzkości. Nie przeceniałem swoich możliwości. Spałem dobrze. Przez długi czas beztrosko przechadzałem się po świecie, z rękami w kieszeniach. A świat był piękny.
|