najtrudniej jest zrozumieć drugiego człowieka. zrozumieć jego pragnienia, cele życiowe, nastawienie do istotnych rzeczy i to dążenie do poszukiwania czegoś, czego zdobyć nie może. a raczej kogoś. kogoś kogo nie może poczuć obok. tylko nad tym zastanawiam się najdłużej. czy człowiek bądź co bądź w pewien sposób szczęśliwy dążyłby uparcie do osiągnięcia 'nieosiągalnego'? wydaje mi się, że on sam przyjął wiele rzeczy osiągalnych za nieosiągalne. w tym przypadku jest dla mnie nikim. ale dam szansę. poczekam jeszcze chwilę na wymarzoną przemianę Ebenezera Scrooge'a.
|