Budzi się we mnie strach przed ludźmi, otaczającym mnie świecie, „rzeczywistości”? Hmm...zawsze chciałam mieć, choć jedną taką osobę, która wiedziałaby, co siedzi w mojej głowie, komu mogę się zwierzyć, zaufać na tyle by wyrzucić to wszystko z siebie, ale strasznie boję się braku zrozumienia, że ktoś mógłby pomyśleć, że udaję, wyolbrzymiam. Nie zniosłabym tego. Po drugie, mam wielkie problemy z zaufaniem. Nie mam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć, albo po prostu nie umiem „zaufać”. Po trzecie, nigdy nie chciałam nikogo martwić. Każdy ma swoje problemy, po co komu dodatkowo mój.
|