rodzice mówią, że jestem niedojrzała, żebym głośno nie słuchała muzyki, bo na starość będę głucha, żebym nie siedziała na ziemi, bo w przyszłości będę chorować, mówią, żeby się ciepło ubierać, bo jak będę starsza, to będę mieć problemy ze zdrowiem, mówią, że nie powinnam wieczorami wychodzić z domu, bo przecież nigdy nie wiadomo co czeka za rogiem i w pochmurny dzień, mówią że powinnam zostać w domu, bo zmoknę i będę chora, bo nie warto w taką pogodę iść na rower, na spacer, ze znajomymi, ale ja się pytam, po jaką cholerę mam się tym martwić.? jaką mam gwarancje, że w ogóle dożyje tych dni, o których tak mówią.? zresztą… po co na starość będzie mi dobry słuch, wspaniałe zdrowie, co ja w tedy będę mogła zrobić.? czy nie lepiej mieć chociaż co wspominać.? wolę czerpać garściami póki jeszcze mogę… przestać wreszcie tak bardzo martwić się o jutro.
|