Narkotyk, który uzależnia na zawsze od momentu, gdy tylko o nim pomyślisz. Rodzimy się by móc go kiedyś zażyć. Zamykasz oczy. Popadasz w beztroskę. Zanurzasz się jeszcze dalej, w tę głębie, toniesz. Nie wiesz jak powiedzieć. Możesz myśleć tysiące razy, możesz się zastanawiać. Najbliższym jest powiedzieć najtrudniej. Zniknąć jest nam jeszcze ciężej. "Wszyscy ci bardzo pomóc chcą, dużo mówiąc, nie robią nic.' Nie zaśpiewam ci kołysanki na dobranoc, nie pocałuję gdy się obudzisz. Nie będę mówiła codziennie 'dzień dobry', nie będę patrzeć jak mijają ci dni. Nie na dzień dzisiejszy. Ja po prostu zniknę, pewnego dnia. Jak mgła, tak najłatwiej. Wszędzie tylko jedno, pierdolone uproszczenia. Nie wiadomo co i jak. To jak ukrywanie się za maską. Jest dobrze, uśmiechasz się. Rozsypując się od środka. Popadasz w pułapkę. Własnych błędów i nieszczęść. I niszczysz wszystko jeszcze bardziej, niewiedzą.
Prosze, nie pomyśl źle. Nigdy mnie nie znienawidź. Nie zapominaj kim jestem. Przepraszam.
|