Usiadła przy oknie i zapatrzona w ulice wciąż miała nadziej, że za chwilę wyjdzie zza rogu, że spojrzy w okno i dostrzegając ją pomacha i szeroko się uśmiechnie... tak przecież kochała ten uśmiech... Ale on nie nadchodził. Wiedziała, że nie przyjdzie, że już więcej nie zobaczy jego kochanej twarzy...odszedł...odszedł na zawsze...
|