Usiadła na brzegu łóżka,ze łzami w oczach myślała o tym co będzie z nimi. On był jak uzależnienie, nie potrafiła od niego odejść, chociaż kolejne kłótnie bolały ją coraz bardziej, z każdym kolejnym dniem były coraz gorsze, nie wytrzymywała już psychicznie. Codziennie chodziła albo wkurwiona albo przytłoczona całą tą beznadziejną sytuacją. A jednak nie potrafiła od niego odejść, zerwać kontaktu bo kochała go tą chorą i brudną miłością. Żałosne, prawda? / szajbniętapocałości
|