niestety mój drogi. ty już nie przylecisz do mnie z zaszklonymi oczyma i nie złapiesz mnie za ramie, krzycząc w niebo głosy, że nie dajesz sobie rady. nie zadzwonisz do mnie o drugiej w nocy z cholernym żalem, bo panna ci nie dała. nie wpadniesz do mnie na chatę przed szkołą i nie wypijesz mocnej czarnej. nie wpadniesz na kolację i nie pierdolniesz sobie kilku piw przed snem. dla ciebie już nie istnieje, i ty dla mnie też nie, więc nie utrudniaj mi tego. cześć! . / fasion
|