był wieczór, staliśmy we czworo pod sklepem czekając na kumpla, który kupował fajki. ja, moja przyjaciółka, dobry kumpel i On. opierał się na koszu, z wyprostowanymi nogami, rękami w kieszeniach i lekko uniesioną głową, w jego własny, cwaniacki sposób. nie gadaliśmy już prawie pół roku, oprócz krótkich wymian słów, ale znów zaczął się sezon na wspólne spędzanie czasu większą paczką i akurat trafiło się, że zebraliśmy się w takim gronie i poszliśmy po te fajki. kumpel puścił rapową nutę, ale nie znałam jej, bit wpadł mi w ucho. -dobre to. czyje? - zapytałam. kumpel chciał zerknąć na wyświetlacz, ale wtedy odezwał się On. -Gural, Kolor Purpury. -odpowiedział bez większego zastanowienia. 'miazga' tylko tyle udało mi się dorzucić, byłam zaskoczona tym, że się do mnie odezwał, ale jednocześnie świadoma, ze mówił to bardziej do ogółu. nie spojrzeliśmy na siebie i dobrze. musimy zapomnieć o tym co było, choć boli ponoć przeszłość. / pierdolic_to
|