Siedziałam na lekcji matematyki. Nagle poczułam wibracje w telefonie. Wyciągnęłam go i odczytałam sms od jej brata ' zadzwoń jak możesz' . Po krótkiej chwili zastanowienia wyszłam z klasy i wybrałam jego numer . - ' no co jest ? ' - zapytałam . - ' ona..ona..' - mówił szeptem . - ' no co z nią ? ' zapytałam zdenerwowana . - ' ona . ona. nie żyje '- wyjąkał . W jednej chwili poczułam jak trace grunt pod nogami . Jakaś część mnie urwała się.Serce biło coraz mocniej.Telefon spadł na ziemię. Niedługo potem ja. Nie mogłam pogodzić się z jej śmiercią. Nadal nie potrafię ./ krzyk_mojej_duszy
|