- Nie odchodź. - wyszeptała łkając. - nie zostawiaj mnie... Nie teraz kiedy najbardziej Cię potrzebuje. Nie rób mi tego znowu. Ja Cię kocham.. - powiedziała chowając twarz w dłoniach. Łzy ciekły spadając na podłogę. Był już przy drzwiach. Po tych słowach gwałtownie się zatrzymał. Zaczął głęboko oddychać. Nie poruszył się. Zamknął oczy i stał. Nie powiedział nic. Ta chwila trwała wiecznie. Jej płacz ucichł. Słychać było bicie jego serca. Odwrócił się i spojrzał na nią. Patrzył załamany, był bliski płaczu. Podszedł do niej. Otarł dłonią jej zapłakaną twarz. Pocałował ją w czoło. Chwile patrzył w jej przepełnione miłością oczy. - Przepraszam... - wyszeptał, odwrócił się i wyszedł. Zostawił ją znów samą. To pożegnanie było przepełnione cierpieniem, tęsknotą i miłością. Została sama...
|