Siedzę i marzę.
Przez umysł przebiega zwykłe:
Już nie krwawię...
A co by się stało gdybyś tu był?
Czy życie me nie obróciłoby się w pył?
Czy pomógłbyś mi?
Bo ja już nie umiem żyć...
Ty serca mego jednak nie chciałeś...
Ty za mną nie płakałeś...
To ja łzy wylewałam,
I bólem siebie zabijałam....
|