Zapijałam własną rzeczywistość, która otaczała mnie swoimi szorstkimi ramionami. po co? nie wiesz po co się piję? pragnęłam zapomnieć. ulżyć sobie, swojemu sercu, i swojej głowie, aby na następny dzień zaatakował ją potworny ból i suchość w gardle, ale przecież wtedy, wszystko wydawało się być lepsze od tęsknoty. od braku chęci do życia, czy rozerwanych komór. ból fizyczny był łagodniejszy niż ten psychiczny, choć podobnie oddziaływał. wspomnienia uciekały w niepamięć, a ja zostawałam sama z butelką i czterema ścianami. tak było mi lepiej.
|