|
Każde rozczarowanie pozostawiało na nim ślad w postaci małego pęknięcia. Z czasem powstało ich zbyt dużo by mogło dalej funkcjonować. Jednak jego właścicielce udało się je posklejać. Nie biło już tak samo jak kiedyś. Z każdym dniem znów słabło. Jednak nagle poczuło impuls, który nakazywał mu normalnie pracować. Zbawieniem dla małego serduszka był zielonooki brunet, który nieśmiało wyznawał miłość jego właścicielce. Mimo, iż wiedziało, że niedługo pojawi się na nim kolejny ślad nie sprzeciwiało się. Liczyło, że tym razem będzie inaczej.
|
Dodaj komentarz
