Obudziła się w środku nocy, leżała w ciepłym bezpiecznym łóżku. Przez okno wpadało światło księżyca, a na ścianę padał cień starego drzewa.Mimo że nadal go kochała, wiedziała, że teraz będzie już tylko lepiej. Uczyła się żyć z nieodwzajemnioną miłością, może kiedyś przestanie go kochać, a może stanie się to szybciej niż myśli, ale tera nie umiała patrzeć na jego szczęście z inną, była egoistką. Wiedziała, że może oszukać ludzi i udawać, że wszystko jest już w porządku, że nie rusza jej, gdy widzi go idącego za rękę z tamtą. Tak na prawdę rozpadała się na miliony kawałeczków, kiedy zauważała to wszystko. Nie chciała patrzeć, nie chciała też już nic wiedzieć, pragnęła uciec gdzieś daleko, mieć święty spokój i wyleczyć się z tego uczucia.
|