Nie potrafię tego zrozumieć, tej nieobecności. W jednej minucie jest człowiek, a w drugiej Go nie ma. Najpierw opowiadasz mu wszystko o sobie, o planach, marzeniach. Zna Cię lepiej, niż Ty sama siebie, a potem tak nadzwyczajniej w świecie nie masz w ogóle do niego dostępu. Po prostu jest Ci obcy, uświadamiasz sobie, że to wszystko zniknęło. Pamiętasz Go. Pamiętasz wszystko co było z Nim związane. Cała jesteś we wspomnieniach, aż do szpiku kości. Nie możesz pojąć dlaczego tak wyszło, potoczyło się tak, a nie inaczej. Wciąż myślisz, że to tylko głupi żart, to tylko zły koszmar, że On niebawem wróci i skończy się to to nieporozumienie.
|