Włożyłam ręce do kieszeni swoich spodni, przytulając policzek do Jego klatki piersiowej. Czułam bicie Jego serca i oddech, który koił wszystkie myśli. Potok słów, który składałam przed tą chwilą, zamarł gdzieś w jego objęciach. Poskromiona dymem nikotynowy, który co jakiś czas wydobywał się z Jego ust i głębia zielonkawych oczów, która poruszała namiętnie moimi wnętrznościami. Nocny wiatr, szepczący ciche dobranoc,a w tym wszystkim Ja,owinięta w kłębek bezbronności i definitywnym szczęściu.
|