Mam nadzieje, która rozpowszechnia się jak krwotok wewnętrzny, na początku jest mały i niewidoczny a później coraz większy, czasem gdy Go zauważamy jest za późno - umieramy, trzeba szybko Go zatamować, żeby dalej żyć. Taka właśnie jest nadzieja, gdy jest jej za dużo do człowieka dochodzi, że to bezsensu, po prostu umiera, po kolei, każdą cząstką organizmu. /pojebanezycie
|