stałam pod szkołą z koleżanką, jego mijałam w drzwiach, jak zawsze uśmiechnął się i powiedział 'cześć' widziałam, żę czekał na kolegę i zebrali się do auta którym przyjechał do budy, nagle za moimi plecami zatrzymał się samochód, tak to był on szarmancko opuścił szybę i zapytał ' podwieźć Cię gdzie ś ? no chodź..' ja kretynka odmówilam i pojechał.. super
|