Zamieniłeś jej ciszę w chmarę głośno niedopowiedzianych szeptów. Zatrzymana w bezprawiu między jednym, a drugim okamgnieniem wśród patosu absurdu i resztek wspomnień. Błądząc nieustannie na granicy półsnu pod przymusem bezwzględnego istnienia. Wciąż ukrywa twarz w oparach łez siedząc nad litanią kurzu i szkła szukając sensu. Kochałeś?? Więc czemu już nie kochasz? Ile przez ciebie wypisała wierszy butelkami taniej wódki? Ile nikotyny pochłaniały jej wycieńczone płuca by zapomnieć? Ile jeszcze? Ile jeszcze kubków gorącej czekolady i spacerów pod doskonałą imitacją krystalicznie gwieździstego nieba?| zainspirowana_deszczem
|