Znów spojrzałam w lustro i zobaczyłam kogoś innego niż chciałam zobaczyć. W moim odbiciu był tylko zarys postaci. Kilka czarnych kresek, krzywych, niedociągniętych. Zero barw, zero kształtów, wszystko takie nijakie. Napiłam się wody, zamieniła się w gorycz życia, połknęłam kawałek słodkiego jabłka przeistoczyło się w kamień o ostrych krawędziach, wbiłam sobie nóż w podbrzusze poczułam ulgę i zobaczyłam sączącą się ze mnie wodę. Ani grama krwi. Mnie już nie ma. Nie istnieję.
|