- Nie, nie, nie pojedziesz ze mną. - Przestań świrować. Jadę i koniec kropka. - eh, z Tobą się lepiej nie kłócić. - Masz rację. Sylwia zjadła śniadanie, umyła zęby i pojechali. Droga była długa, ale nie nudzili się, rozmawiali o przyszłości, gdzie pójdą na studia, co będą później robić. W końcu dotarli na miejsce. Mieli się spotkać z tym chłopakiem w starym Domu Kultury, a raczej w tym co z niego zostało. Weszli do budynku, czekał tam już na nich Rafał ( koleś, któremu mieli zapłacić. ). - witam, witam. Masz forsę ? - Mam. To całe 5 tysięcy. - Hm, dobrze się z tobą robi interesy, a już się bałem, że nie zdążysz na czas i będę musiał ci trochę skrzywić tę buźkę. - chciałbyś. Dostałeś kasę, więc tu się pożegnamy. - Mhm, żegnajcie.
Kuba z Sylwia wrócili do domu. Chłopak obiecał, że podejmie jakąś prace i odda pieniądze. Minął tydzień, nadszedł dzień konkursu. Dziewczyna byłą bardzo zestresowana, jednak wiedziała, że teraz wszystko już się naprawi. // cz.11
|