Szedłem obojętnie ulicą.Bez jakiegokolwiek celu.Spoglądałem na te szare bloki i ponure twarze osób które mnie mijały.Podbiłem po bronka do nocnego usiadając na ławce spuściłem wzrok rozpływając się w myślach,kiedy to usłyszałem głos z pobliska-Cześć Alaan Co ty tu robisz?Spojarzałem na Ciebie obojętnie,wykrztuszając marne cześć lejąc w siebie piwo.-Coś się stało?Czemu jesteś taki przybity?Dodałaś.Spojrzałem Ci w oczy po czym wlałem w siebie ostatnie trzy łyki wyrzucając puszkę.-Co się stało?Wciąż Cię Kocham. Patrzyła na mnie jak zahipnotyzowana.A ja mówiłem wierszem że po prostu Sobie z tym nie radze,ze bardzo Cię potrzebuję.Przyznam Sercem rozjebało mi na szczątki a łzy spływały po policzkach bez zahamowania.-Potrzebuję CIe rozumiesz.Wróć bo ten brak Twojej osoby Mnie zniszczy.Spojrzałaś na Mnie litościwie dodając-Dasz Sobie radę ALan.Po czym dałaś mi buziaka i odeszłaś.|Alaan
|