Idzie szczewo po chodniku
Mija ludzi je bez liku.
patRzy chłopak i dziewczyna
jaka wstrętna to gadzina.
Ruskie baRwy ma na sobie
i kRupnioka tRzyma w dziobie.
Wszyscy któRzy go mijają
pRzeRażone oczy mają.
Bo to szczewo stRasznie sapie
ogień w ślepiach i spRzęt w łapie.
do ChoRzowa szczewo zmieRza
i na deRby się pRzymieRza.
Bo mecz z Ruchem to zdaRzenie ,
któRe wszystkich jest maRzeniem.
Siadło szczewo na stadionie
chRypnął dziobem,klasnął w dłonie.
Koleżankę z gieksy ścisnął,
ujRzał szpilplac i czaR pRysnął.
Gol dla Ruchu!!!!
dRugi...
tRzeci...
GRaj góRniku ,czasu mało
a tu cieszyć by się chciało.
Błaga szczewo: gRajcie gRajcie.
tylko plamy mi nie dajcie.
Na boisku gRacze głusi,
szczewa doping ich nie kusi.
I kolana miękkie mają
gdy Niebiescy nacieRają.
TRwoga w seRcu ,duch złamany
góRnik zabRze pokonany.
WRaca szczewo na Roosevelta.
Nie zaliczył dzisiaj święta.
Widok szczewa już nie tRwoży
bo go dotknął palec Boży."
|