Był wieczór szła po ulicy płatki śniegu spadały jej na twarz , przechodziła obok jego domu przez okno widziała jak przytula się do innej zaczeła płakać łzy powoli zaczeły jej zamarzać. Poszła nad staw zaczeła przypominać sobie tamte chwile gdy latem przychodziła tu z nim gdy była tak szcześliwa.. Po paru dniach znalazł ja przy stawie leżała, zamarzła z zimna...
|