Siedział skulony. Nigdy nie widziała go słabego. On nigdy nie płakał. Zawsze udawał silnego. Teraz wyglądał jak mały bezbronny chłopiec. Usiadła koło niego. Wtuliła się do jego piersi, a on przytulił ją do siebie. - Przepraszam... - powiedział cicho. - Wiem, że to... - Cii - uciszyła go. - Będzie dobrze. Wszystko się jakoś ułoży. Nie zostawiaj mnie. Potrzebuje Cię. Kocham Cię wariacie... - powiedziała to i rozpłakała się znowu. On płakał razem z nią. Wiedzieli, że już nigdy nie będzie tak samo. [2]
|