[1] O 5 byłem już u Ciebie. Przywitałaś mnie uśmiechem ale w Twoich oczach widać było łzy. Usiadłem obok a Ty przytuliłaś się do mnie prawie łamiąc mi żebra. "Niech ten dzień się nie kończy" szepnęłaś a po Twoich policzkach spłynęły łzy. Pocałowałem Cię i trzymając Twoją dłoń obiecałem, że to przetrwamy, a jednak bałem się - nie miałem pewności czy to zależy ode mnie. Poszliśmy w te wszystkie miejsca, które nazywaliśmy naszymi, zrobiliśmy sobie setki zdjęć: to byłby jeden z naszych najlepszych dni, gdyby nie ta pierdolona świadomość, że już jutro nie będzie Cię obok, gdyby nie to: że za chwilę mieliśmy rozstać się na tak długo. Później od razu nadeszła pustka. Myślałem, że to będzie wyglądało inaczej: że będę się spotykał z kumplami i nawet nie zauważę, a Ty wrócisz. / bibliograffia.
|