nic się nie odzywa... mam się martwić? zauważyłam, że przez Niego, przez tą całą pierdoloną sytuację odechciewa mi się z Nią rozmawiać na jakikolwiek temat... Boję się jej powiedzieć cokolwiek, żeby nie pomyślała, że jestem aż tak słaba, że nie potrafię sobie poradzić... Gdy tylko o nim wspominam, robi tą swoją minę `prosze, skończ już-.-` , nie potrafi mi pomóc, choć tyle jej zawdzięczam ... tym bardziej jest mi przykro, że mnie nie rozumie.. :(
|