Stałam przed biblioteką. On stał po drugiej stronie korytarza. Nie odzywaliśmy się do siebie o 2 tygodni. Czułam jego palące spojrzenie na moich plecach. Nie odwróciłam się. powoli zaczęłam kierować się w stronę schodów. Byłam na półpiętrze kiedy poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie od tyłu. Poczułam ciepły oddech na karku i usta przy uchu. - Przestań się na mnie gniewać. To głupie. Kocham Cię i wiesz o tym. - Czemu mam przestać się gniewać?!Nawet mnie nie przeprosiłeś! Nie wiem czy mogę nadal ci ufać.- Przepraszam za wszystko wybaczysz mi? Popatrzyłam w jego piękne błękitne oczy i wiedziałam że mówił prawdę. - Dobrze wybaczę Ci. Ale jeśli jeszcze raz.... Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ reszta słów została stłumiona przez jego wargi
|