Po fakcie wiesz, że zrobiłeś błąd. Że to, co brałeś za dobrą monetę, to normalny szajs. A nie widziałeś tego, co było pod nosem. Bo było za blisko, wydawało się takie oczywiste... Dopiero z pewnej odległości widzisz cały obraz, a nie zamazane plamki, te plamki zaczynają się układać w nieznany wzór... Tak bywa z miłością, jak ja tracisz, dopiero myślisz. -To ona mnie kochała? To ona z miłości to wszystko robiła? Nie pytała i nie krzyczała? To ona mnie kochała?- dziwisz się, jakbyś po raz pierwszy w życiu się o tym dowiedział. I jest za późno na wszystko. Dopiero wtedy, kiedy kogoś zabraknie... To jak z jedzeniem, dopóki jest, nie ma problemu, żresz sushi, chodzisz do knajpy, wybrzydzasz, ze twoja matka robi lepszą grzybową, ale niech cię wywiozą gdzieś w góry na trzy dni, to potem przejdź się po ulicy i zobacz, jak pachnie z piekarni. A tam jest tylko chleb, którego resztki zwykle wyrzucasz do kosza... Czy trzeba coś stracić, żeby to docenić? / i-co-ty-dajesz
|