|
spotkaliśmy się gdzieś w jakiś ruinach , gdzie najczęściej się pali , pije i tak dalej. już od rana rozmowy się nie układały , pocałunek też był jakiś taki zwykły , zwykłe muśnięcie ust i tyle.dotknąłeś mojej ręki lekko opuszkami palców i znów włożyłeś ręcę w kieszeń. rozmowa nie trwała długo , oboje naraz zaczęliśmy mówić - bo najlepiej. gdy chciałam abyś ty zaczął , to skontynuowałeś tak jak myślałam. zakończyłeś , zakończyliśmy to. gdy nagle wstałam , i szybkim ruchem skierowałam się przed siebie , w równomiernym czasie odpalając papierosa , zaciągając dym w płuco , krztusiłam się płaczem.był gorzki , smutny i twardy. łzy lecialy jak skurwysyn , i się nawet nie kończyły. w powietrzu unosił się dym popiołu nikotynowego , i moje uczucia. które teraz grały tu już bezcelową rolę.
|