Poszłam na górę, w łazience zdjelam sukienkę, wyciągnęłam spinki z włosów, zalozylam w pizamke. Spojrzalam na telefon, była 3.27, odruchowo zadzwoniłam do Ciebie.'Gdzie jesteś?' spytalam. 'Dojezdzam do domu, wszystko ok. Idź już spać, słodkich snów.' jego głos spowodował, że grzecznie zrobiłam, to o co mnie prosił. Z uśmiechem na ustach zamknęłam oczy i zasnelam.
|