mijały tygodnie. zbliżała się studniówka. chciała ten wyjątkowy wieczór spędzić z mężczyzną, który przesiadywał w jej głowie i zajmował szczególne miejsce w sercu, ale bała się, tak strasznie bała się, że wyjdzie na kretynkę. bała się odrzucenia. przegadane godziny, prośby, tłumaczenia nie przynosiły skutków. ona wciąż się bała. zostały dwa tygodnie. niedziela. telefon. przegadane godziny i wreszcie nastąpił przełom. przemogła się i wystukała kilka słów na klawiaturze. wystarczyło kliknąć "wyślij". 5 minut wpatrywania się w monitor, prośby by wreszcie wysłała to zaproszenie. i się udało. teraz pozostało tylko czekać. godzina 23.00 brak nowych wiadomości. czekała ją nieprzespana noc. poranek. zajrzeć czy nie? zajrzała. jest. odpisał. zgodził się. wyjątkowy wieczór spędzi z facetem jej marzeń. jeden krok, a ile szczęścia. :)
|