Pamiętam bardzo dobrze ten dzień. Chodziłam z pewnym chłopakiem, który chodził z moim byłym do jednej szkoły. Pewnego dnia miałam na niego czekać przed szkołą, bo wcześniej skończyłam, ale było mi strasznie zimno dlatego weszłam do szkoły. Już na wejściu usłyszałam głupie teksty chłopaków i dziwne spojrzenia blachar, których tam nie brakowało. Naturalnym, kuszącym, ciepłym spojrzeniem zerknęłam w stronę holu. Podniosłam wzrok i zaniemówiłam. Przechodził ON, mój były. Który miał na mnie rok temu tak wyjebane, tyle przez niego przepłakałam, a gdy wreszcie zgodziłam sie na nowy związek, znów się pojawił. Przechodził obok mnie i ni spuszczał wzroku, ja też nie dawałam za wygraną. Toczyliśmy bitwę na spojrzenia. Nie zauważyłam mojego chłopaka, który znienacka przy wszystkich swoich kumplach pocałował mnie na przywitanie w policzek i zadał jakieś pytanie, którego nie usłyszałam, bo byłam "zajęta" bitwą. Gdy były zobaczył, kto jest moim chłopakiem, przystanął. [cz.1] / lubietwojzapach
|