cz.2 Uśmiechnął się drwiąco. "Bo Cie nie kocham" powiedział z drżącym głosem. "To po co mam walczyć? Nie zmienię Twoich uczuć, walcząc - sam wybrałeś. wiem, że gdzieś w środku coś czujesz, ale chyba dla Ciebie zbyt wielkim wyrzeczeniem jest rzucenie palenia i upijania się do zgonu, a może po prostu kumple śmieją się, że chciałeś dla dziewczyny się zmienić. Nie wiem. Jesteś tylko pozerem, który zawładnął moim sercem." Powiedziała wpatrując się w jego oczy. Po czym odeszła, nie chciała być tam gdzie on, milion uczuć, które zawładnęły nią nie dawały jej normalnie funkcjonować, szła gdzieś daleko od ludzi, od niego, zostawiła Go siedzącego na ławce, pozera, który zerwał tylko dlatego, że kumple się śmiali. /pojebanezycie
|