` codzienne kłótnie o ćpanie, olewanie dla kumpli, chodzenie do swojej byłej. W pewnym momencie myślałam, że to koniec. Nie odezwał się przez cały weekend, a wchodząc do szkoły na jednej z przerw dowiedziałam się od kumpeli, że widziała bo w niedziele na blokach. Spizganego w towarzystwie kumpli. Siedziałam sobie na angielskim, gdy nagle poczułam wibrację spowodowane nadchodzącym smsem. Zobaczyłam odbiorcę "Misiu" odczytałam " porozmawiaj ze mną proszę." Usiadłam na ławce. On usiadł obok i przeprosił za wszystko. I chociaż miałam łzy w oczach ze złości, bólu to i tak kurwa go pocałowałam. Nie potrafię inaczej. Dziś jest lepiej. Obiecał, że nie będzie ćpał i spędza ze mną o wiele więcej czasu. Widzę, że się stara i chodź to i tak nie jest idealny związek to wiem, że jest o co walczyć. W końcu doskonale wiem, że to osiedlowy pener, a nie jakiś lovelas na białym koniu. I chcę doceniać każdą chwilę razem a nie kolejny bukiet czerwonych róż, który i tak po kilku dniach wyjebie do śmieci.
|