„Miała wrażenie, że gdzieś w głębinach jej duszy uniosła się zasłona odsłaniając jej wewnętrznej świadomości widok na nieprzeczuwane dotąd odczucia i prawdy. Przyszło jej do głowy, ze być może miłość nie zjawia się w życiu z przepychem i grzmieniem trąb, niczym strojny rycerz na wspaniałym rumaku ale zbliża się skromnie i cicho, jak stary przyjaciel. Być może objawia się jako coś zupełnie prozaicznego i dopiero jakaś nagła iluminacja dobywa kryjące się w niej harmonie i rytmy? A może... może miłość rozwija się w zupełnie naturalny sposób z przyjaźni, niczym złocisty kwiat róży z zielonego pączka?”
|