-Eh.. -Co jest? -Wszystko.. -to miało brzmieć spokojnie, niewinnie. Czyżby mi nie wyszło? Spostrzegła powagę sytuacji? -Chcesz o tym porozmawiać? Do oczu napłynęly mi łzy. Odwróciłam się z udawanym śmiechem. Zaczęłam czegoś szukać. -To wcale nie jest śmieszne.. -powiedziała. Zwalczyłam pocące się oczy, spojrzałam na nią, jakby chcąc ją uspokoić i upewnić, że nie jest aż tak źle. Pomyślałam 'sama sobie poradzę, przecież robiłam to nie raz'. Kolejna myśl to: 'nie udawaj. próbujesz, ale nie udaje się. zawsze zostajesz na przegranej pozycji'. Wyszłam. Nie chciałam już rozwodzić się nad tym. Chciałam żyć chwilą - wyszłam na dwór, odetchnęłam głęboko zimnym powietrzem. Pobiegłam przed siebie...
|