zaczępił mnie na szkolnym korytarzu, siedział pomiędzy koleżankami pod klasą i udając że się uczył, krzyknął bym poczekała. dogonił mnie, spytał czy da radę ze szczęśliwym numerkiem na czwartek. odpowiedź twierdząca, jak zawsze. nagle wszystko wypadło mi z rąk, kartki rozsypały się w nogach jego koleżanek, wszystkie pozbierał i podarował mi ten uśmiech, tak ten uśmiech. scena jak z filmu, nie? / keepyouforever
|